wtorek, 13 października 2015

2. Wioska

Następnego rana Lily obudziła się w wesołym nastroju. Zerknęła na zegarek. Była 6:05.
- Czy ja zawsze muszę tak wcześnie wstawać? -zapytała sama siebie.
Westchnęła i rozsunęła kotary swojego łóżka. Machinalnie uśmiechnęła się na widok wciąż śpiących przyjaciółek.
- Jak dobrze być znów w Hogwarcie- pomyślała.
Wstała, weszła do łazienki i po porannych czynnościach, ubrała się w białą bluzkę z krótkim rękawkiem oraz zieloną mini, do tego założyła zielony sweterek i wyszła z łazienki.
Wzięła książkę i udała się do PW, ponieważ śniadanie zaczynało się dopiero o 8:00.
Zeszła spiralnymi schodami do pustego PW, czego się spodziewała o tej porze.
Ale... Nie... Chwila... Pokój nie był całkowicie pusty. Na fotelu przy kominku siedział czarnowłosy chłopak, który ze smętną miną pisał coś zawzięcie na pergaminie.
- Cześć James- powiedziała do niego, uśmiechając się.
- Hej- mruknął niewyraźnie w odpowiedzi nie odrywając się od pisania czegoś, co przy zbliżeniu się do chłopaka, uznała za list.
- Coś się stało?- zapytała z niepokojem.
- Nic takiego- mruknął, położył list na stoliku i powiedział- Zaraz wrócę, bo zapomniałem koperty.
Kiedy tylko się oddalił ona zerknęła na list i przeczytała:

                                    Droga mamo i Drogi Tato!
Przeczytałem Wasz list i jestem zawiedziony. Znów?! Myślicie, że chodzi mi tylko o jakieś święta? Czy wy w ogóle pamiętacie NAPRAWDĘ, że macie syna, czy to tylko dla was taka formalność, by napisać jakiejś osobie, że zostanie w Hogwarcie na święta? I dlaczego? Bo wy MUSICIE PRACOWAĆ! Myślicie, że pieniądze, czysta krew i rodzice, wysocy w randze pracownicy Ministerstwa Magii, wystarczy by być szczęśliwym dzieckiem? To się bardzo mylicie! To nie wszystko! Obecności rodziców nie da się zastąpić galeonami! Przyjęliście pod dach Syriusza, za to wam dziękuję, ale dom to nie tylko budynek! Jeśli zależy wam na własnym synu, to choć na trochę wyjdźcie z pracy, porozmawiajcie, spędźcie z nim czas. Uważajcie, bo przez pracę możecie zapomnieć, że macie syna. Wyrwijcie się ze szponów bogactwa, bo możecie go stracić.
                                   WASZ SYN JAMES
 Po co przeczytała kompletnie ją zszokowało. Współczuła Jamesowi. Nigdy by nie chciała mieć takich rodziców, którzy myślą, że pieniądze dają dziecku większe szczęście niż obecność ich samych.
W tym momencie wszedł Rogacz z zaciętą miną i kopertą w ręce.
Spojrzał na nią i na list. Z jej miny najwyraźniej wyczytał wszystko.
Westchnął i usiadł.
- Czytałaś?- zapytał, ale w jego głosie nie było ani nuty złości.
- Nie gniewasz się?- zapytała z niepokojem
- Nie- spojrzał na nią- Lily? Myślisz, że przesadziłem?
- Nie wiem. Nie znam twoich rodziców.
Ponownie westchnął i podniósł się.
- Idę to wysłać- powiedział smętnie.
- Pójdę z tobą. I tak nie mam nic do roboty.
- Jak chcesz.
Wyszli i w milczeniu skierowali się do sowiarni, gdzie James przywiązał list do Hugona, jego sowy śnieżnej.
Stanął i spojrzał na nią tak, że aż nogi się pod nią ugięły i zatopiła się w jego oczach.
- Przepraszam- powiedział, a kiedy uniosła brew zaskoczona dodał- że popsułem ci poranek.
- Nic się nie stało, w końcu jesteśmy przyjaciółmi.
- Taaak... Dziękuję - uśmiechnął się szeroko, a Lily ciesząc się, że poprawił mu się humor, odpowiedziała tym samym.
- Wiesz - zerknął na zegarek - Za 5 minut śniadanie. Chodźmy już
- I w o wiele lepszych nastrojach i rozmawiając na różne tematy, co chwila wybuchając śmieche, weszli do WS, gdzie zobaczyli resztę siedzącą zaspaną nad swoim śniadaniem.
- Cześć chłopaki. Cześć dziewczyny. - rzuciła do nich
- Cześć wam- powiedział krótko okularnik
- Hej -odpowiedzieli im chórem
- Rogaś? Coś ty dziś tak wcześnie wstałeś?- zapytał Syriusz, patrząc podejrzliwie na przyjaciela
- Przyszła sowa od rodziców. Zostaję na święta. Musiałem im odpowiedzieć- rzekł wymijająco
- Och... To z nas pewnie tylko ty zostaniesz- spojrzał na niego współczująco Remus
- Trudno Lunio. Tylko do licha, po co mi to mówią we wrześniu?- zapytał, nie oczekując odpowiedzi
- Dobra chodź James. Bo nas Filch wreszcie nie wypuści- powiedziała Evans, kiedy zjedli śniadanie
Wszyscy spojrzeli na nich ze zdziwieniem i nutą podejrzliwości.
- Nie patrzcie tak. To nie jest randka- rzucił szukający, a wszyscy się zawstydzili i kontynuowali śniadanie.
Zaśmiali się z nich, a Łapa spojrzał na nich z oburzeniem.
Wyszli z WS, przeszli przez kontrolę u woźnego i ruszyli drogą prowadzącą do wioski.
- Wiesz. Zawsze się zastanawiałam, skąd się wzięły wasze przezwiska- zaczęła rozmowę
- Nie mogę powiedzieć- uciął temat
- Ale dlaczego? -brnęła dalej
- Boo...- spojrzał na nią- Chyba nie chcesz nas wpakować do Azkabanu, prawda?- zapytał patrząc na nią ze strachem
- Nie! No coś ty?-zaskoczyła się taką odpowiedzią
- No, więc nie pytaj. Kiedyś ci może powiem. Kiedyś. Ale nie teraz. Nie jutro.
A więc zaczęli rozmawiać o czymś innym. Jednak ona nadal była bardzo ciekawa. Co Huncwoci mogli zrobić, że James pyta czy chce ich wpakować do Azkabanu- więzienia dla czarodziejów, gdzie więźniów strzegą najbardziej odrażające stworzenia, jakie mogą istnieć- dementorzy?

Przez cały wypad do Hogsmead bardzo się zbliżyła do Rogacza. Co więcej. Stwierdziła, że on jej się... podoba (?!). Ani razu nie wyzwała go od napuszałych kretynów, co najwyraźniej przyniosło mu ulgę. Jej też to pasowało. Nigdy wcześniej nie pomyślała by o nim jako normalnym chłopaku. James zdawał się być o wiele bardziej dojrzalszym niż się wydawało.
- Lily? -spytał nagle, kiedy siedzieli w Trzech Miotłach
- Hm?
- Myślisz, że mam jeszcze jakieś szanse u ciebie?
Spojrzała na niego, spodziewając się ujrzeć, że żartuje, ale w jego oczach dostrzegła całkowitą prawdę.
- Hm. No, nie wiem. Myślę, że mógłbyś mieć szanse, ale musisz się postarać- odparłam szczerze
- Zrobię co w mojej mocy!- rozpromienił się cały i puścił do niej oczko- Idziemy się przejść? Znam świetne miejsce.
- Jasne.
I ruszyli z baru w stronę końca wioski.
Nie zwracali uwagi na to, że robi się późno i są jedynymi uczniami Hogwartu, którzy jeszcze nie wrócili.
- Jesteśmy- powiedział z uśmiechem Rogacz.
Aż zaniemówiła z wrażenia jak zobaczyła gdzie dotarli.
Znajdowali się na małej polance, gdzie pośrodku płynął magiczny strumyk, obok którego stała ławeczka. Wszędzie były piękne kwiaty, a po drugiej stronie strumyka leżały dwie skały przypominające serca.
- Ach...- westchnęła z podziwem- Skąd znasz to miejsce?
- Huncwocka tajemnica- uśmiechnął się rozbrajająco.
Usiedli na ławeczce obok siebie i wpatrzyli się w szumiący strumyk.
Spojrzała na niego, a ich spojrzenia się spotkały. Byli coraz bliżej siebie. Aż wreszcie... Ich usta złączyły się w pocałunku.
Było jej tak przyjemnie, że zamknęła oczy i oddała się tej cudownej chwili. Pomyślała, że to najpiękniejszy dzień w jej życiu, kiedy nagle ciszę rozdarł przeraźliwy krzyk kobiety. Wstali jak oparzeni. I oto tak najpiękniejszy dzień zmienił się w piekło.
- Lily, zostań tu i załóż to!- mówił szybko i z plecaka wyciągnął srebrną tkaninę- To peleryna niewidka. Uważaj na siebie- cmoknął ją osłupiałą w policzek i pobiegł w stronę, skąd dobiegał krzyk.
- Ale James! Nie możesz iść sam!- krzyknęła do niego, ale ten nie słyszał już.
Założyła pelerynę i pobiegła za nim. Jednak droga prowadziła przez las i się zgubiła.
Rozpaczliwie szukała drogi powrotnej. Przecież nie może tak bezczynnie tutaj biegać, a nie wiadomo, co się dzieje z Jamesem. Ale dopiero po oko. 30 min znalazła dróżkę, którą szli na polanę.
Puściła się biegiem do wioski. Zaczęło się już ściemniać.
Pobiegła wzdłuż wioski. Kiedy dotarła na miejsce zdarzenia,aż stanęła jak wryta.
Na środku ulicy stał mężczyzna, a obok niego klęczała kobieta, która płakała z jakimś chłopakiem w ramionach. A tym chłopakiem był... Rogacz.
Podbiegła tam natychmiast.
- Co się stało?- zapytała przerażona
- Sami nie wiemy. Dostaliśmy od niego wiadomość, żebyśmy szybko przybyli, a kiedy dotarliśmy, on leżał nieprzytomny i dziwnie wycieńczony- powiedział załamującym się głosem mężczyzna.
- Państwo są jego rodzicami prawda? - zapytała cała blada na twarzy
- Tak. Zaraz przybędzie ktoś ze Świętego Munga, bo widać, że skrzydło szpitalne mu nie pomoże- odpowiedziała jej kobieta cała zapłakana
- Ale nic mu nie będzie?- szepnęła Lily
- Miejmy nadzieję- mruknął pan Potter- Lepiej wróć do zamku.
Kiwnęła głową i udała się do zamku.
Kiedy dotarła, nie wytrzymała i rozpłakała się. Było tak pięknie, więc dlaczego? A właściwie co się tam stało? Czy to coś poważnego? Oby nie, bo nie wybacz sobie, tego, że pobiegł tam sam.

Przeszła przez dziurę za portretem cała zapłakana. Cały Gryffindor spojrzał na nią zaskoczony. Lecz ona wypatrzyła swoich przyjaciół i padła w ramiona Kate.
-O Boże! Lilka, co się stało? Gdzie masz Jamesa?- zapytała Dorcas zdziwiona, reszta spojrzała na nią pytająco
- O-o-o-n-n-n... Jame-e-e-s-s... je-e-e-st-t w Mungu- wyjąkała przez łzy
- CO?- zawołali wszyscy chórem z przerażeniem
- No bo my siedzieliśmy sobie i...no rozmawialiśmy- tu się zaczerwieniła- i nagle ktoś krzyknął i on dał mi swoją pelerynę niewidkę, kazał mi założyć i zostać tam, a sam pobiegł w tamtą stronę. Ja pobiegłam za nim, ale się zgubiłam, a jak dotarłam, to on był nieprzytomny. Byli tam jego rodzice, ale oni też nie wiedzieli, co się stało- wyjaśniła im i zaległa cisza
- Teraz jest już późno, ale jutro musimy iść do Dumbledora po świstoklik i przenieść się do Munga- powiedział Syriusz, przerywając ciszę. Był jak wszyscy bardzo blady
- Ale ja nie zasnę, nie wiedząc co z nim- mruknął Remus
- Racja. Idziemy teraz- powiedziała Ruda, a reszta jej zawtórowała
Tak więc wszyscy udali się do gabinetu dyrektora.
- Yyyy... A znacie hasło?- zapytała Ann, kiedy stanęli przed kamienną chimerą.
- Oczywiście- odparł Syriusz- Kremowe piwo
Chimera odskoczyła, a oni weszli po spiralnych schodach i zapukali w wielkie drewniane drzwi.
- Proszę!- usłyszeli głos dyrektora
Weszli do okrągłego gabinetu, w którym było pełno jakiś magicznych instrumentów. Ruszyli w stronę dużego biurka, za którym zasiadał Albus Dumbledore, staruszek z długą, białą brodą, przyglądającego im się zza okularów-połówek.
- Panie profesorze, bo my... - zaczął Lunatyk
- Chcieliście zobaczyć się z Jamesem?- przerwał mu  dyrektor
- No... Tak- odpowiedzieliśmy mu
- Rozumiem. Ale nie wolelibyście odwiedzić go rano?- a kiedy potrząsnęli głowami dodał- No dobrze, macie tu świstoklik. Nie siedźcie tam za długo- mówiąc to, wyciągnął stary, wyszczerbiony kubek i stuknął w niego różdżką
Dotknęli jednocześnie kubka i wylądowali w sali recepcyjnej w szpitalu. Podeszli natychmiast do recepcjonistki
- My do Jamesa Pottera. Gdzie on leży?
- W sali nr 21 u uzdrowiciela Hernuesa.
- Dziękujemy!- odpowiedzieliśmy i pobiegliśmy do schodów
Znaleźliśmy odpowiednią salę i weszliśmy do niej. Było w niej jedno łóżko, na którym leżał Rogacz.
- Co z nim?- zapytała Lily uzdrowiciela
- Nie najlepiej. Mam przykrą wiadomość. A mianowicie zapadł w głęboką śpiączkę, z której może nie obudzić się przez długi czas.
- Ale obudzi się??- szepnęła z przerażeniem Evans
- Miejmy nadzieję. Bardzo wycieńczył organizm. Dziwne, że w ogóle przeżył.
A więc przesiedzieliśmy godzinę w milczeniu i złapali za kubek. Powrócili do Hogwartu, gdzie z gabinetu udali się do PW, a później nadal w milczeniu poszli do swoich dormitoriów.
Wszyscy choć przerażeni, zastanawiali się, co mogło się tam stać.
*******************************************************************************
Hej wam ;)
Oto mój rozdział ;) Mam nadzieję, że się podoba :)
3 rozdział już mam, ale nie wiem czy znajdę czas na wpisanie go. Lecz mam nadzieję, że poczekacie ;)
Jeśli przeczytaliście zostawcie po sobie komentarz! To one dodają mi weny i chęci ;)
Pozdro ! ;*
//Rogaczka

2 komentarze:

  1. Rozdział przecudny mam nadzieje że następny dodasz szybciej ;)
    Czekam... :D Mogłabyś dodać tło do tego bloga i możesz też zrobić zakładkę "Bohaterowie" gdzie opiszesz dokładnie ich wygląd cechy dla tych którzy mało się znają na wyglądzie bohaterów. Mogłabyś też dodać muzykę do bloga:
    http://msp-instrukcje.blogspot.com/2012/04/jak-dodac-muzyke-na-bloga.html
    Powyżej dałam poradnik ;) Mogłabyś też dać jakiś kursor na bloga (chyba wiesz o co chodzi) link:
    http://www.cursors-4u.com/harry_potter/
    Wybierasz jakieś kursor i kopiujesz kod HTML, następnie wchodzisz na bloga, dajesz po prawej stronie na górze "Projekt", masz napisz posty w blogu, po lewej stronie jest napis "Dodaj gadżet", klikasz go, wklejasz kod i dajesz zapisz.
    Mam nadzieję że ci pomogłam polepszyć wygląd bloga i jak chcesz to mogę ci zrobić tło na bloga ;).
    Pozdrawiam ;3

    OdpowiedzUsuń